piątek, 8 sierpnia 2014

Dzień czwarty i piąty ^^'

Z powodu braku prądu i takich tam nie dałam rady wczoraj napisać, więc nadrabiam ^^'

Dzień czwarty to lody! Ajsu, ajsu, ajsu <3
1 miarka oznacza pojemność jednego pojemniczka w którym mrozicie, u mnie jest to zestaw z Ikei do lodów i jeden lód ma około 70 ml

Mleczne lody z bananem i czekoladą!


Składniki
 • 3 miarki mleka 3,2%
 • 2 miarki niesłodzonego skondensowanego mleczka do kawy
 • 1 łyżeczka cukru pudru
 • 2 kostki gorzkiej czekolady 90%
 • pół banana
 • kilka orzechów laskowych (opcjonalnie)

Przygotowanie
Mleka i cukier puder mieszamy ze sobą. Czekoladę i banana kroimy na drobną kostkę, a orzechy rozgniatamy, następnie równo dzielimy je do pojemniczków i zalewamy mlekiem :D do zamrażalki na prae godzin aby się zamroziło i lekkie lody gotowe!

Bento~~


Składniki:
○ Kotleciki:
 • 5 dag mięsa mielonego
 • 2 łyżeczki sosu ostrygowego
 • łyżeczka oleju sezamowego
 • łyżeczka wina wytrawnego (ja zaś nalewka od babci)
 • ząbek czosnku
 • kawałeczek papryczki chili
 • pół łyżeczki imbiru
○ Sałatka:
 • jeden mały ziemniak
 • 1/3 marchewki
 • 1/3 ogórka szklarniowego
 • łyżeczka gęstego jogurtu naturalnego
 • sól i pieprz do smaku
○ Omlet:
 • 2 małe jajka
 • łyżeczka śmietanki do kawy ewentualnie mleka
 • łyżeczka cukru
 • szczypta soli
 • 1 - 2 liście kapusty pekińskiej
○ Inne:
 • ćwierć jabłka
 • 3 parówki koktajlowe
 • ryż
 • pomidorki koktajlowe
 • kiełki
 • szczypior
 • sól, pieprz, papryka czerwona

Przygotowanie:
Mięso wymieszałam z dodatkami dzień wcześniej, rano uformowałam z masy 4 kuleczki i usmażyłam. Ogórka kroimy na małe kawałki i usuwamy gniazda nasienne, zasypujemy solą i odkładamy. Ziemniaka i marchew obieramy, kroimy na małą kostkę i gotujemy do miękkości. Z kapusty pekińskiej wycinamy twardy jasny środek, a same liście blanszujemy. Jajko rozbijamy z mlekiem, solą i cukrem, wylewamy połowę masy jajecznej na rozgrzaną patelnie (ja to robię na małej patelnie z Ikei) posmarowaną tłuszczem, jak się jajko zetnie z dołu, dajemy blanszowana kapustę pekińską i zawijamy, wolną przestrzeń patelni smarujemy tłuszczem i wlewamy resztę masy, jak się zetnie zawijamy dalej (można wlewać masę w mniejszych porcjach).
TUTAJ jak się wycina króliczka z jabłka, którego potem moczymy w wodzie z odrobiną soli i ewentualnie sokiem z cytryny.
Kiedy ziemniaki i marchew się ugotują, przecedzamy je i dajemy do miseczki, tam rozgniatamy na mniejsze kawałki, dodajemy ogórka, wcześniej odsączonego z wody na ręczniku papierowym, jogurt i sól oraz pieprz do smaku, na koniec wszystko wymieszać.
A TU filmik jak zrobić ośmiorniczki z parówki.

Zostało jeszcze układanie, ryż miałam ugotowany dzień wcześniej i umieściłam go w dolnej (niższej części pudełka) jets to ryz brązowy z sola i papryką czerwoną, obok niego kotleciki, z dodatkiem kiełków i pomidorka koktajlowego.
Na górnej części pokrojony omlet, sałatka ziemniaczana (tu przydają się foremki na muffinki) ozdobiona pomidorkami i szczypiorkiem, króliczek z jabłuszka (po boku powciskana brzoskwinka) i trzy ośmiorniczki.

I takie oto pudełko dałam mamie dziś do pracy :D

Inne moje bento:


środa, 6 sierpnia 2014

Dzień trzeci: Sajgonki!

Jest dobrze, daje radę xD A za nim o sajgonkach, to zupa krem, nie tylko dobra na obiad ale i na śniadanie ;)

Z kiełkami i pomidorkami koktajlowymi <3


A teraz do rzeczy...

Sajgonki


Składniki:
 • papier ryżowy, mi zeszło niecałe 20 małych arkuszy
 • 25 dag mielonego
 • ćwiartka białej kapusty
 • jedna duża marchew
 • jedna nie za duża pietruszka
 • cebula i trochę szczypiorku
 • kilka grzybków mun 
 • łyżka sosu ostrygowego lub ciemnego sojowego
 • łyżka wina...dobra, dałam łyżkę nalewki od babci więc dowolny alkohol byle by to piwo nie było xD
 • pół łyżki oleju sezamowego
 • niepełna łyżka startego świeżego imbiru
 • pół posiekanej papryczki chili
 • 2-3 ząbki czosnku posiekane lub przeciśnięte przez praskę
Na sos do maczania:
 • łyżka sosu ostrygowego lub ciemnego sojowego
 • łyżeczka cukru
 • łyżka octu ryżowego
 • nie cała łyżeczka startego świeżego imbiru
 • łyżeczka oleju sezamowego

Przygotowanie:
Mielone mieszamy z sosem ostrygowym, alkoholem, olejem sezamowym, chili, imbirem i czosnkiem, przykrywamy czymś i wstawiamy do lodówki chociaż by na pół godzinki, aby chociaż trochę się to przegryzło. W między czasie przygotować grzybki mun według przepisu bo zajmuje to do pół godziny. 
Kolenie bierzemy się za poszatkowanie kapusty i blanszowanie jej na patelni, pod koniec dodajemy do niej startą na tarcze (na grubych oczkach) marchew i pietruszkę.
Jeśli mamy jeszcze chwilę czasu, to można przygotować sos do maczania: sos ostrygowy wymieszać dokładnie z cukrem i octem (aż do rozpuszczania cukru), dodać imbir i olej sezamowy i mieszać póki olej się nie połączy z resztą.
W tym czasie mięso już powinno swoje odleżeć więc smażymy je na suchej mocno rozgrzanej patelni (jest w tym olej no i mięso puści soki). Kiedy mięso się zrumieni, dodajemy do niego z blanszowane warzywa, pokrojone w cienkie paseczki grzybki mun, cebulę drobno skrojoną i posiekany szczypior. Gaz można wyłączyć i wszystko dokładnie mieszamy.

Papier ryżowy moczy się na 1-2 sekund w wodzie aby zmiękł, najlepiej nie moczyć wszystkiego na raz, a już w ogóle trzymać namoczone płaty od siebie z daleka bo będą się ze sobą kleić.
Na papier nakładamy trochę farszu i zwijamy w sumie jak krokiety (pokazane też to jest na opakowaniu z papieru ryżowego). Na dobrą sprawę tak przygotowane sajgonki można już jeść (tylko uwaga bo farsz jest dość sypki), albo można dać na patelnie delikatnie posmarowaną olejem i podsmażyć z obu stron, tak jak ja to zrobiłam :) jeśli wiemy, że sajgonki będą przechodzić jeszcze jakąś obróbkę termiczną (na patelnie, albo smażenie w głębokim oleju), do farszu można dodać jajko, które połączy składniki ^^





wtorek, 5 sierpnia 2014

Dzień drugi: Krem CoSięNawinie ;)

Dzień drugi! Czyli krem warzywny dosłownie z tego co mi się walało po lodówce :D

Zielona zupa krem


Składniki (bardzo randomowo):
 • pół szklanki soczewicy zielonej
 • pół brokuła
 • 3 marchewki
 • mały kabaczek
 • ząbek czosnku
 • łyżka sosu ostrygowego i pieprz
 • dowolny bulion

Przygotowanie:
Gotujemy soczewicę według przepisu i odcedzamy. Do bulionu (ma go być tak aby dało rade utopić i wygotować w nim wszystkie warzywa, a tak w ogóle ja miałam rosół z kaczki zamrożony, dlatego nie jestem w stanie podać konkretnej ilości) dodajemy brokuły, marchew, kabaczek oraz czosnek i tak gotujemy z dobrą godzinę na małym ogniu (w zależności od tego jak drobno pokroicie warzywa), później dodajemy ugotowaną soczewicę i dalej to gotujemy jeszcze ze 20 minut. Na końcu trzeba doprawić, ja zamiast soli użyłam sosu ostrygowego oraz dodałam pieprzu i zmiksować wszystko na gładki krem. 

Pamiętajcie, żeby bulionu nie było za dużo (umie nie więcej niż 1 cm było go ponad warzywka) bo inaczej wyjdzie wam zbyt wodnisty, a lepiej dolać trochę wody jak będzie problem z miksowaniem, niż mieć problem z zbyt wodnistym kremem ;)
I tak w ogóle, można użyć dowolnych warzywa, ja to dodała bo to już się w lodówce zestarzało (nie licząc soczewicy), ale wszelkie kapusty, selery, pietruszki, kalafiory, mieniaki, zioła są dozwolone, krótko mówiąc co się wam nawinie :D byleby to wszystko dobrze rozgotować.

To co jest na środku to fasolka szparagowa, lekko podsmażona z czerwoną papryką, ale to tylko dlatego, że miałam odrobinę w garnku. No i zupę krem podawałam z grzaneczkami, które były w osobnej misce aby niepotrzebnie nie nasiąkały zupą :D

A na koniec, ja i moja wczorajsza kolacja xD







poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Dzień pierwszy: awokado :D

Postanowiłam, że przez najbliższy tydzień co dzień dodawać będę notkę z jednym przepisem i mam nadzieję, że mi to wyjdzie ^^''

Awokado na ciepło
z jajkiem i boczkiem


Przepis podpatrzony na Ziołowym zakątku ;)

Składniki:
 • pół dojrzałego awokado (musi być miękkie)
 • jedno żółtko
 • 2 plasterki boczku wędzonego
 • szczypior i przyprawy (opcjonalnie i według własnych preferencji)

Przygotowanie:
Z boczku odcięłam tłuszcz i zostawiłam mięsna część, pokroiłam ja w kostkę i podsmażyłam w małym garnku wytapiając przy okazji tłuszcz jaki się tam czaił. W awokado, w miejscu gdzie była pestka wydrążył około łyżeczki owocu i tam umieściłam żółtko. Przyprawia się według uznania, u mnie to była słodka czerwona papryka i pieprz czarny. 
W garnku gdzie obrabiałam boczek, ułożyłam awokado i przykryłam pokrywką i zostawiłam na małym ogniu na około 10 minut (w między czasie posypując danie boczkiem). Awokado powinno zrobić się ciepłe, a żółtko ściąć według upodobań. Na koniec posypać szczypiorkiem albo czym tam chcecie i można jeść :D
Wartość kaloryczna to około 256 kalorii.

Dla mnie to jest danie na śniadanie, i zwykle mieszam awokado, z żółtkiem (nie lubię mocno ściętego) i boczkiem, no i mam fajną pastę, którą zjadam z jakimś lekkim waflem czy czymś ^^'

A czemu warto się zainteresować? Bo awokado jest mega zdrowe!
Witaminki A, z grupy B, C i E, jest też potas i wiele wspaniałych składników odżywczych <3











sobota, 2 sierpnia 2014

Lekki CikenBurger :D

Jako dziecko na diecie mam problem, bo ciągnie mnie do kuchni, a tu kalorie trza liczyć >.> nie mniej postanowiłam zrobić sobie burgera bo strasznie to za mną chodziło. Tak więc...

CikenBurger





Składniki (na jedną porcję):
○ Burger
 • 100 g piersi z kurczaka
 • łyżeczka musztardy
 • ząbek czosnku 
 • pół małej cebuli
 • chili
 • koper (około łyżeczki)
 • białko z jednego jajka
 • olej do smażenia 
○ Sos:
 • 2 łyżki jogurtu naturalnego
 • ząbek czosnku
 • łyżeczka awokado
○ Dodatki:
 • duża bułka
 • 2 liście sałaty
 • 2 plastry pomidora
 • pół cebuli
 • rzodkiew
 • kukurydza
 • szczypior
 • papryka czerwona
 • ogórek konserwowy albo kiszony
 Ogółem co tam chcecie i macie pod ręką :D

Przygotowanie:
Dzień wcześniej posiekała drobno pierś z kurczaka (im drobniej tym lepiej), dodałam czosnek, cebule, musztardę, posiekany koper i odrobinę świeżej papryczki chili, którą oczywiście możecie pominąć ale przyznam, że nie była zbyt wyczuwalna ;)
Wszystko wymieszałam i zostawiłam na noc pod przykryciem w lodówce (ale możecie to oczywiście zrobić przed podaniem).
Przed smażeniem burgera (patelnie posmarowałam cienko olejem przy pomocy pędzelka), do mięsnej mieszanki dodajemy białko i wszystko dokładnie mieszamy. Przyznam, że konsystencja tego nie jest zbyt przychylna aby coś można było uformować, więc wylałam tą mieszankę na rozgrzaną patelnię i smażyłam pod przykryciem (jak widać na zdjęciu wcale źle to nie wygląda i bardzo ładnie się wszystko trzymało).

W między czasie kiedy burger się smażył, zajęłam się dodatkami, czyli umyłam i pokroiłam warzywa oraz zrobiłam lekki sos (mango rozgniotłam widelcem, posiekałam drobno czosnek, dodałam jogurt i wszystko razem wymieszałam).

Na końcu bułka, którą przekroiłam wzdłuż, ale tak aby ja otworzyć a nie rozdzielić (to kwestia preferencji), wydłubałam środek i podgrzałam na suchej patelni, aby była bardziej chrupka.
Kiedy burger się usmaży, należy wszystko upchnąć do bułki. Ja osobiście zaczynam od posmarowania dołu sosem, potem sałata, burger, znowu sos, i reszta składników...a im mniejsza tym wyżej, nie mniej jak zrobicie i tak będzie dobrze :D 
Burger jest zaskakująco lekki i pyszny (robiłam na zasadzie "co to ja mam w lodówce?" więc nie byłam pewna smaku), jak dobrze zauważyliście nie ma w tym soli dodanej przeze mnie bo staram się ją ograniczać, ale to nic, jak dla mnie nie była tam potrzebna ;) 
Smacznego!



A! Wartość kaloryczna tego burgera to około 400kcl (jak dla mnie nie całe 400kcl) czyli połowa mniej niż kupnego na mieście ;)












środa, 18 grudnia 2013

O zielonych koktajlach i pysznych herbatkach :D

Jak zawsze mam zapłon....

Zaczniemy od koktajlu bo o nim wspomniałam na ostatniej notce (że takowy będzie). A więc:

  • Sałata – jest niskokaloryczna,  bogata w żelazo, potas, wapń, jod oraz witaminę C. Do tego jest bogata w błonnik więc nas zapycha. Tak więc hurra i jedzmy sałaty...No dobra jest zdrowa i zielona ale żuć każdemu się jej nie chce w większych ilościach, a jeden listek cudów nie zdziała.
  • Banan - bogaty w witaminę C, B6, potas, błonnik pokarmowy oraz magnez i miedź. Jak dla mnie, to jeśli kupować to tylko dojrzałe, bo nie straszne mi czarne plamki na skórce, banan jest wtedy słodszy i zawiera więcej przeciwutleniaczy (które wspierają naturalne mechanizmy obronne naszych komórek)

Czyli miksujemy z pół główki sałaty z bananem i wodą (ja osobiście daję zielonej herbaty) i mamy zielony, zdrowy koktajl.

Tak wiem, sałata w koktajlu was przeraża, ale nie czuć jej tam bo banan ma zbyt intensywny smak i zabija wszelkie sałatowe posmaki. Często dodaję też inne składniki do takiego koktajlu, np. czarny sezam, albo ananasa świeżego (który jest mega zdrowy i pomocny dla naszej cery i jedzenie nawet kawałka świeżego ananasa dziennie bardzo dobrze nam zrobi, tak więc jedzmy ananasy!)




A co do drugiej części tematu, to byłam ostatnio w PizzaHut i mieli tam do wyboru trzy herbatki, ja sobie zamówiłam z jabłkiem i cynamonem <3 no i powiem, że była naprawdę dobra...i droga. Dlatego stwierdziłam, że zrobię sobie taką w domu.
Wystarczy do kubka dać torebkę z czarną herbatą, kawałek jabłka, a raczej kilka małych kawałeczków i laskę cynamonu. Zalewamy to wrzątkiem i gotowe! No dobra, dajmy temu z 3 minutki na zaparzenie się. Jakby co laski cynamonu można tanio kupić, nie muszą być super wypaśne, z jakiejś mega firmy. Zwykła mała paczka lasek cynamonu kosztowała mnie chyba 4 złote, a one są do wielokrotnego użycia (jedna laska odłożona do herbaty, a druga do kawy hehe), wiec to nie jest specjalnie drogo a naprawdę urozmaica zwykłe dania i napoje ;)
A wy jakie herbatki lubicie? Ja to kocham i na co dzień piję zieloną z ryżem *o*







czwartek, 7 listopada 2013

Zdrowa żywność 2

Ostatnio pisałam sobie o produktach które zakupiłam i je jako tako oceniałam. Jednak nie wszystko zostało zweryfikowane bo nie wszystko przetestowałam albo robiłam to zbyt krótko. Dziś postaram się opisać trochę bardziej technicznie niektóre te składniki i dopowiedzieć o tych które zostały ostatnio pominięte.

Czarnuszka
Wtedy poleciłam ją jako peeling, dziś mogę ją polecić jako środek na bóle menstruacyjne! Tak, byłam w ciężkim szoku kiedy w czasie tych dni nic mnie nie bolało, ani przed ani po i po prostu żyć nie umierać :D
Tak więc dlatego warto jednak ją zakupić, a droga to ona nie jest ;)
W innych kwestiach, to wydaje mi się, że alergia i astma mi tak nie dokuczają już, jednak na trądzik to ja to średnio polecam (znaczy nie zaszkodzi ale cudów to ja po tym nie widzę ;) )

A teraz ciekawostka: czarnuszka dawno dawno temu w Egipcie uważana była za cudowne lekarstwo i zwana "złotem faraonów", potem stała się bardzo cenioną przyprawą zwłaszcza przy wypieku chleba. Dodaje się też jej do ogórków aby zachowały jędrność. Czarnuszkę poleca się dla astmatyków, alergików, osób borykających się z trądzikiem czy atopowym zapaleniem skóry. Ogólnie czarnuszka, jest dość tania bo za 30g ok 2zł, wydajna i niezwykle zdrowa! Teraz ją naprawdę mogę polecić i to zwłaszcza panią ;)

Olej kokosowy
Jak będę mieć pieniążki to na pewno kupię tego więcej :D ogółem kupiłam mały słoiczek mający 30ml za 7zł, czyli mega droga...jednak tutaj jakość i wydajność robi swoje! Jakość no właśnie, mój jest tłoczony na zimno, co nie jest często spotykane, tak wiec trudniej go dostać no i stąd ta cena. Tłoczenie na zimno pozwala zachować wspaniały kokosowy zapach! Tak więc zwracajcie uwagę czy jest rafinowany (czyli bezzapachowy właściwie) czy tłoczony na zimno ;)

Prawda jest taka, ze taki malutki słoiczek wystarczył na pełen tydzień w kuchni i kosmetyce. Używałam go do smarowania pieczywa jak i do smażenia. Wierzcie mi, jest mega wydajny wiec teraz nie żałuję, tym bardziej że ciągle go trochę mam, jednak stosuję go w kosmetyce i wklepuje na twarz :D Czemu? 
Taki olej (nierafinowany oczywiście) ma działanie antybakteryjne, antywirusowe o antygrzybiczne. Tak więc pomoże nas wzmocnić nasz organizm tak, aby nie mieć już większych problemów z przeziębieniem czy grypą, pomoże nam również na choroby układu trawiennego, przyczyni się do zabicia grzybicy np. stóp, jakby ktoś miał albo jest narażony a przyznać się nie chce XD i to co mnie najbardziej ostatnio interesuje pomoże nam z trądzikiem i innym badziewiem co lubi atakować naszą cerę :D

Ciekawostka: Olej kokosowy jest tak pro, ze nas odchudza! Ponieważ nie przyczynia się on do budowy tkanki tłuszczowej tylko wspomaga nasz układ trawienny. Mówi się, że zastąpienie wszelakich tłuszczów tym cudem pozwoli nam stracić nawet do 0,5kg na tydzień! To prawie jak dieta cud :D

To tyle na dzisiaj. Myślę, że w kolejnym epie marudzeń avika (lol?), będziemy bawić się w robienie ciekawego koktajlu :D